Lubię uczyć się nowych rzeczy. Poznawać, wprowadzać, sprawdzać jak działają i cieszyć się efektami.

Lubię być początkująca oznacza, że jestem otwarta i uważna na poznawanie nowego. Wypatruję możliwości, które mi życie podpowiada i korzystam z nich. Staram się wtedy odrzucić stres. Staram się nie przejmować, że na początku nie wszystko wychodzi, że nie robię tego perfekcyjnie. Przecież jestem początkująca, dopiero zaczęłam i mogę nie umieć. To tak, jakbym dopiero się urodziła w tej dziedzinie. Nikt nie wymaga przecież od noworodka, żeby od razu zaczął chodzić. Ja też nie muszę. Przede mną jeszcze wiele prób i doświadczeń zanim poczuję się pewnie w zmianie.  Wykorzystuję ten czas do popełniania błędów, smakowania nowego z różnych stron i wybrania tego co najlepsze dla mnie. Daję sobie ten czas, a przede wszystkim daję sobie przyzwolenie na brak pośpiechu i niecierpliwości. Moje ciało, to czuje. Czuje się dobrze i cieszę się tym. Kiedyś będę zaawansowana i nie będę miała już radości z bycia początkującą.

Wprowadzanie zmian w życie jest dla mnie przyjemnym uczuciem i odczuciem. Robię coś pierwszy raz i sprawdzam jak działa na mnie. Jeżeli czuję tę zmianę, to chcę żeby ze mną została. Czuję wtedy, że tak jest lepiej, że to mi służy. Dzięki łagodności czuję siebie i dobro zmiany, która do mnie przychodzi i ze mną zostaje. Warunkiem żeby to się zadziało jest jednak powtarzanie jak najczęściej tego czego się nauczyłam.  Jako początkująca muszę ćwiczyć, powtarzać, korygować i czekać na efekty. Mieć cierpliwość, uważność i nigdzie się nie spieszyć.

Uwielbiam to uczucie gdy się okazuje, że:

Sen w odpowiednich godzinach – poprawił mi koncentrację, przyniósł spokój, dobre samopoczucie, cierpliwość oraz dobry humor, uśmiech i życzliwość dla siebie i dla innych. Najlepszą dla mnie godziną żeby położyć się spać jest 22:00. W tym czasie naturze pojawia się energia Pitty, która pomaga w naturalnej detoksykacji mojego organizmu we śnie. Po jakimś czasie chodzenia wcześnie spać, jak się już mój organizm nasycił snem, to się okazało, że zaczęłam budzić się bez budzika i bez stresu. Wyspana, a nie wyrwana ze snu. Wstaję wcześnie i czerpię z ciszy i magii poranka. Witam słońce i dziękuję za możliwość podziwiania przebudzenia dnia. To dla mnie piękny moment wyciszenia i napełnienia się energią na cały dzień. To skutek uboczny i prezent jednocześnie za chodzenie spać w odpowiednich godzinach.

Regularna praktyka jogi – otworzyła mi biodra, ściągnęła łopatki, poprawiła i wyprostowała naszą postawę, pozwoliła na poczucie każdej części mojego ciała, nadała mim ruchom lekkości. Joga pozwala mi też otworzyć umysł i rozwijać świadomość. Dobieram  aktywność fizyczną do moich predyspozycji i możliwości. Ciało nie lubi jak je forsuje, nadwerężam. Moje ciało lubi ruch, ale łagodny z delikatnością i szacunkiem. Nie robię czegoś, czego nie lubię, bo to nie przyniesie mi korzyści. Muszę mieć przyjemność z aktywności. Po godzinie 18:00 nie uprawiam intensywnych i wysiłkowych sportów, bo to zaburza mój sen. W tych godzinach potrzebuje wyciszenia i spokoju. O godzinie 18:00 w naturze pojawia się energia Kapha i wspomaga mi w przygotowaniu się do dobrego snu.

Szklanka ciepłej wody na początek dnia – pobudza mój układ pokarmowy do przyjęcia śniadania, dostarcza mojemu organizmowi ciepła, poprawia metabolizm, powoduje łagodne obudzenie, a jednocześnie mnie uziemia, daje mi poczucie bycia tu i teraz. Zastępuje kawę. Dzięki temu rytuałowi miękko i uważnie wchodzę w dzień. Na początek dnia wypijam szklankę ciepłej wody z uważnością. Czuję jak przeze mnie przepływa i mnie ogrzewa od wewnątrz.

Dieta dostosowana do mnie – nadaje lekkość ciała i umysłu, czuję lekkość żołądka, łatwość przyswajania posiłków i ich trawienia. Na nowo zaczynam odkrywać i poznawać smaki, to poprawia moją jakości życia. Niemyślenie o dyskomforcie jelitowym (wzdęcia, bóle żołądka) zmieniło moje samopoczucie, dodało radości życiu. Dzięki dobrze dobranej diecie nie podjadam i nie ciągnie mnie do niezdrowych przekąsek. No może czasami.

Praktyka medytacji – sprawiła, że podążam za sobą, za swoim oddechem, poznaję siebie, docieram do mego wnętrza. Dzięki medytacji pozbywam się emocji, które mi nie służą, uczę się siebie i patrzenia w siebie. Lubię być dla siebie i swego oddechu. Lubię się czasami zatrzymać.

Nawyk odpoczywania na bieżąco – nadał elastyczności i sprężystości mojemu ciału oraz łagodnego spojrzenie na świat, ludzi i pojawiające się problemy. Nie odkładam odpoczynku na później, słucham co ciało do mnie mówi. Odpoczywam i czuję jak rozluźniają się mięśnie, puszczają napięcia, a nawet z czasem odchodzą bóle. Ciało mnie nauczyło, że nie można odpocząć na zapas i nic nie jest ważniejsze ode mnie.

Życie z uważnością na cykl kobiecy – pozwoliło mi na poczucie mojej kobiecej energii i zarządzanie nią na poszczególnych etapach cyklu. Pozwoliło mi żyć zgodnie z fazami, które we mnie się pojawiają w ciągu miesiąca. Dobierać aktywności i działania do moich możliwości. I tak wiem, że podczas owulacji, kiedy dominuje we mnie Pitta mam dużo energii, jestem w pełni sił i mogę realizować największe przedsięwzięcia, dobrze wyglądam i dobrze się czuję. Przed menstruacją i na jej początku wchodzę w energię Vata. Jestem mniej uziemiona, ale dzięki temu więcej we mnie kreatywności, a jednocześnie więcej drażliwości. Pod koniec krwawienia przychodzi energia Kapha i wtedy moje ciało odpoczywa, regeneruje, odradza. Jestem bardziej przyziemna i ugruntowana. Dzięki temu łatwiej jest mi spojrzeć w głąb siebie. Pięknie można sobie ułatwić życie, gdy znasz swój naturalny rytm.

Częste przebywanie w naturze i spacery – daje mi jasność umysłu, chęć działania. Inspiruje oraz pobudza moją kreatywność. A poza tym dotlenia, nasyca powietrzem i kolorem – zielenią, błękitem, bielą. Obniża ciśnienie i oczyszcza umysł. Polecam codzienne przebywanie wśród natury, nasłuchiwanie i podglądanie. To zmienia życie. Moje zmieniło.

Na początku ucząc się nowych rzeczy możesz, zauważać jak wpływają, zmieniają Twoje życie. Później staje się to Twoją rutyną i zapominasz o tych pierwszych radościach z wprowadzonych zmian. Ja staram się zapamiętać jakie uczucie mi w tych momentach towarzyszą i co czuję, jak dużą radość odczuwam ze zmian. W trudniejszych chwilach mogę wrócić do tego wspomnieniami. I to jest cudowne. Dlatego właśnie lubię być początkująca. Mogę sobie na to pozwolić, bo nigdzie mi się nie spieszy.

A.